Z tym pytaniem spotykam się odkąd zaczęłam regularnie trenować łucznictwo.
Zawsze ciężko było mi odpowiedzieć, bo jako miesięczna zawodniczka, nie wiedziałam ile się utrzymam i czy łucznictwo i ta cała idea coś dla mnie znaczą. Teraz po ponad 2 latach trenowania w końcu potrafię na to pytanie odpowiedzieć.
Łucznictwo do grudnia 2018r. było dla mnie zabawą. Bawiłam się tym sportem, nie czułam, że mi zależy. Chciałam przyjechać na trening, pogadać ze znajomymi i pobawić się w strzelanie z łuku.
Nie zależało mi na tym czy mi to wychodzi, nie zależało mi na wyjazdach na zawody, dosłownie dla mnie to była czysta zabawa. Przez czystą zabawę trafiłam do kadry narodowej i nie potrafiłam tego zrozumieć.
W styczniu coś się zmieniło. Miałam myśli, że jeśli mi nie zależy to rzucę to i dam sobie z tym spokój. Przestanę chodzić na treningi, bo marnuję swój czas. Spakowałam rzeczy klubowe i rozpłakałam się. Pomiędzy mną, a rezygnacją nagle pojawiło się uczucie, że mi tak na prawdę bardzo zależy, ale nie umiałam tej zależności w sobie obudzić.
Gdy zależność owładnęła moim umysłem, to strzelanie, które do tej pory przychodziło mi z łatwością, stało się czymś co przestało mi wychodzić.
Technika strzału się popsuła, straciłam siły, przez co słabsza siła łuku nie pozwalała mi na większe odległości, bo strzały nie dolatywały. Wówczas ogarnęła mnie ogromna fala smutku, która co trening doprowadzała mnie do płaczu. Uwierzcie mi, że moja samoocena spadła jeszcze bardziej.
Pomału traciłam motywację. Tracę ją dalej, nie mam siły na dalsze trenowanie. Na ten moment czuję się źle w sporcie, natomiast wiem, że nie zrezygnuję, ponieważ te chwile słabości kiedyś znikną.
Przede mną mnóstwo pracy nad techniką i siłą oraz psychiką, ponieważ to te czynniki ogrywają tutaj główną rolę.
W końcu odpowiedziałam na to nurtujące pytanie. Całkowicie szczerze i bez owijania w bawełnę. Jeśli jest źle, to trzeba o tym mówić. Nie można udawać, że wszystko jest dobrze i dusić tych całych złych emocji w sobie.
Z całym tym złym okresem czasu, który trwa od stycznia, zniknęłam totalnie z internetu. Nie dodawałam wpisów, bo nie czułam się na tyle dobrze psychicznie, żeby siedzieć i przesyłać pozytywną energię, której już nie miałam.
Pomału dochodzę do siebie. Nie jest idealnie, ale mój stan się poprawia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wielki powrót czy koniec z blogiem?
Bardzo długo zastanawiałam się czy powrócić na bloga. Zadając sobie mnóstwo pytań, odpowiadałam jednoznacznie - to koniec. Chwilę później ...
-
Jest to już drugi post z serii Przegląd BM BRIDAL . Sklep już po drugim przeglądzie wydaje się być ani lepszy ani gorszy, po prostu zawart...
-
Hejka! Co tam u Was ciekawego słychać? Szczerze przyznam, że u mnie jest całkiem okej. Pomału dochodzę do siebie i zaczynam czuć się lep...
-
Cześć, Często na moim blogu pojawiają się posty o treści motywującej czy dającej dobre rady. Prawie w ogóle nie pojawiają się tutaj moje ...
Zgadzam się z tobą, że nie można tłumić w sobie złych emocji i należy o nich mówić. Mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie poukłada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję bardzo kochana!
UsuńAbsolutnie nie wolno się poddawać! Zobacz, jak daleko już zaszłaś :). Postaw sobie wysoko poprzeczkę i krok po kroku dąż do celu. Jeśli wybrałaś łucznictwo, to ma być w przyszłości medal na olimpiadzie. Wszystko jest możliwe. Powodzenia ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa :)
UsuńRaz skubnęłam łucznictwa, ale nie wciągnęło mnie to tak jak Ciebie. W sumie mogę się przyznać, że szło mi tragicznie. Chyba wolę jakieś bardziej dynamiczne sporty. A emocje trzeba wyrzucać jak najszybciej, bo może mieć to ogromnie negatywne skutki w przyszłości. Trzymam kciuki i przesyłam ogrom pozytywnej energii.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za dobre przyjęcie posta i za wsparcie :)
UsuńKochana najważniejsze, że starasz się wyrzucić z siebie negatywne emocje, a nie niepotrzebnie je tłumisz.
OdpowiedzUsuńŁucznictwo to na prawdę piękny sport. Osobiście raz miałam okazje zmierzyć się z tą dyscypliną :)
Pozdrawiam serdecznie!
Również uważam, że ten sport jest wręcz sztuką :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i dobre przyjęcie posta :)
Pozdrawiam
Rozumiem cie doskonale ja tez mialam takie chwile gdy trenowalam siatkowke, zaczelam sie stresowac i grac duzo gorzej ale tak jak mowisz gorsze chwile znikaja. Nie marnuj tego co juz osiagnelas!
OdpowiedzUsuńNajtrudniejsza jest walka samym ze sobą, nie można się poddać :)
UsuńDziękuję za miłe słowa